MOJE WZORCE
Chrystus został zamordowany na krzyżu za to, że nauczał miłości, dobra i prawdy. Cała nasza narodowa, jak również europejska historia i tradycja oparta jest na Jego naukach. Wie o tym każdy uczciwy człowiek, niekoniecznie wierzący. Ataki na symbol Chrystusa zdolni są więc podejmować tylko pozbawieni wszelkich zasad moralnych i etycznych: BARBARZYŃCY
Jan Paweł II
• Wolności nie można tylko posiadać, nie można jej zużywać. Trzeba ją stale zdobywać i tworzyć przez prawdę. • Dla chrześcijanina sytuacja nigdy nie jest beznadziejna. • Pamięć o przeszłości oznacza zaangażowanie w przyszłość. • Nie chciejcie ojczyzny, która was nic nie kosztuje. • Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm. • Naród ginie, gdy znieprawia swojego ducha, naród rośnie, gdy duch jego coraz bardziej się oczyszcza i tego żadne siły zewnętrzne nie zdołają zniszczyć.
Józef Piłsudski
To co najbardziej aktualne w przesłaniu pozostawionym przez Piłsudskiego, tego niezwykle wzniosłego dramatycznego pełnego poczucia wielkości i pogardy, jednocześnie heroizmu i braku pokory najważniejsze dziś wydaje się być nie zwycięstwo w bitwie warszawskiej choć należy o tym pamiętać lecz to co zrobił Piłsudski w roku 1908 – Porzucił jedno narzędzie, które okazało się narzędziem nieskuteczne – politykę partyjną i zajął się przygotowaniem nowego narzędzia kształcenia nowych elit, które dźwigną niepodległość wobec obojętności dużej części społeczeństwa, które nauczą nowe społeczeństwo walczyć o Polskę, nauczą się przełamywać własną małość, własną obojętność, własne poczucie bezsilności, realizacji wspólnego celu i trzeba się do tego przygotować nowymi sposobami. TO JEST DZIEDZICTWO, KTÓRE W DZISIEJSZEJ POLSCE TRZEBA ODCZYTAĆ NA NOWO
Pierwszy Marszałek Polski urodził się w 1867 r. w Zułowie pod Wilnem, w rodzinie pielęgnującej tradycje patriotyczne. Józef Piłsudski wychowywał się wraz z pięcioma braćmi i czterema siostrami do siódmego roku życia na wsi, później przenosi się z rodziną do Wilna. Tam kończy rosyjskie gimnazjum i zapisuje się na studia medyczne w Charkowie. Wkrótce zostaje wydalony z uniwersytetu za udział w rozruchach studenckich. Po powrocie do Wilna zostaje wmieszany w przygotowywany przez rewolucjonistów rosyjskich spisek na życie cara Aleksandra III. Władze aresztują go i skazują na 5 lat zsyłki na Syberię. W 1892 r. Piłsudski wraca na ziemie polskie i bierze udział w tworzeniu Polskiej Partii Socjalistycznej. Pod pseudonimem „Wiktor” redaguje i drukuje pismo PPS-u „Robotnik”. W tym czasie żeni się z Maria Juszkiewiczową z Koplewskich. W 1900 r. zostaje aresztowany przez Rosjan i osadzony w X pawilonie Cytadeli Warszawskiej. Symulując obłęd zmusza władze do przeniesienia go do szpitala w Petersburgu skąd ucieka w 1901 r. i osiedla się w Krakowie. Kontynuuje działalność m.in. na czele założonej przez siebie Organizacji Bojowej PPS, która jest jedną z głównych sił rewolucji 1905-1907 r. Po klęsce rewolucji, Piłsudski koncentruje się na przygotowaniu polskiej siły zbrojnej – niezbędnej w obliczu coraz wyraźniej zbliżającego się konfliktu państw zaborczych. Udaje mu się powołać do życia „Związek Strzelecki”, „Strzelca”, „Drużyny Strzeleckie”, a w 1912 r. zostaje wybrany ich Komendantem Głównym. Podczas I wojny światowej organizował oddziały zbrojne – zalą. Rzekł przyszłej armii polskiej. Początkowo prowadził niezależną akcję na ziemiach polskich podległych Rosji, po niej musiał podporządkować się władzom Austrii, w wyniku czego powstały Legiony Polskie. Osobiście dowodził I Brygadą Legionów i na jej czele stoczył z Rosjanami wiele bitew, zdobywając sobie sławę wskrzesiciela polskiej armii. Równocześnie zaczął tworzyć i kierować konspiracyjną organizacją POW (Polska Organizacja Wojskowa). Józef Piłsudski walcząc z legionami u boku armii austriackiej, konsekwentnie domagał się od Niemiec i Austrii utworzenia niezawisłego rządu polskiego. W 1917 r. po odmówieniu złożenia przysięgi przez polskich żołnierzy na wierność Austrii i Niemiec Józef Piłsudski zostaje aresztowany i osadzony przez Niemców w twierdzy w Magdeburgu. Przebywa tam do listopada 1918 r. W tym czasie rodzi się Piłsudskiemu pierwsza córka Wanda ze związku z Aleksandrą Szczerbińską – towarzyszką życia Komendanta jeszcze sprzed I wojny. Dwa lata później przychodzi na świat druga córka – Jadwiga. Po klęsce Niemiec – Piłsudski wraca w listopadzie 1918 r. do Warszawy obejmując urząd Naczelnika Państwa. W latach 1919-1920 skupił się na obronie zdobytej przez Polskę niepodległości. Jako Naczelny Wódz wojsk polskich przeprowadził Piłsudski zwycięską wojnę z bolszewicką Rosja, kończąc walkę pokojem w Rydze. Od 1920 r. był marszałkiem Polski. W 1922 r. po wyborze Gabriela Narutowicza na prezydenta złożył urząd Naczelnika Państwa a w następnym roku zrezygnował ze wszystkich funkcji wojskowych. Rozczarowany kierunkiem, w jaki zmierzała demokracja w Państwie, odsunął się od życia politycznego i zamieszkał w Sulejówku pod Warszawą razem z żona Aleksandrą, którą polubił w 1921 r. po śmierci Marii Piłsudskiej oraz z córkami. W maju 1926 r. niezadowolony z istniejących w Państwie stosunków, zaniepokojony pogarszająca się stale sytuacja ekonomiczną i polityczną Polski, stanął na czele wiernych mu oddziałów wojskowych i przejął władzę, zmuszając do ustąpienia z urzędu prezydenta Wojciechowskiego i premiera Witosa. Od tej chwili wywierał decydujący wpływ na wszystkie ważniejsze zagadnienia polityczne w Polsce sprawując bez przerwy urząd Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych oraz Ministra Spraw Wojskowych. Pełnił również dwukrotnie urząd premiera (w latach 1926-28 i 1930r.). Wobec rosnącego zagrożenia zewnętrznego i anarchizacji życia wewnętrznego ograniczył uprawnienia Sejmu. Starał się utrzymać samodzielne miejsce Polski w polityce międzynarodowej – domagał się zawarcia paktu o nieagresji z ZSRR (1932) i Niemcami (1934), próbując jednocześnie wzmocnić pozycję Polski wobec sojuszników zachodnich. Wiosną 1935 r. u mającego od wielu lat kłopoty ze zdrowiem Marszałka stwierdzono raka wątroby. 12 maja 1935 roku Józef Piłsudski umiera. Został pochowany na Wawelu, serce zaś – zgodnie z Jego ostatnią wolą – spoczęło w grobie matki na wileńskim cmentarzu na Rossie.
Witold Pilecki – do końca wierny człowiek honoru
Komuniści najpierw przez dziesiątki lat milczeli o Witoldzie Pileckim i jego bohaterstwie, dziś nierzadko ich duchowi spadkobioercy próbują oczernić pamięć po nim. Wszystko to w dobie przywracania przez organizacje społeczne – często młodzieżowe – pamięci o rotmistrzu. Przypominamy, kim był ów niewygodny bohater.
Żyjemy w dobie poszukiwania moralnych autorytetów, wzorów do naśladowania. Jakże często robimy to na ślepo, przyjmując kłamliwe podpowiedzi cynicznych mediów, sięgamy tam, gdzie jest ideowa pustka, zaprzaństwo, sztucznie kreowane życiorysy, wypreparowane z prawdy, pozbawione elementarnych wartości. Przyjmujemy „na wiarę” lewackich bohaterów jako własnych, nie siląc się na głębszą refleksję, zapominamy o cnocie roztropności, że może jest to droga w nicość.
Stare porzekadło uczy: Cudze chwalicie, swego nie znacie. Jakże często ta prawda ma odniesienie do postaci lansowanych niejako od góry, podawanych nam jak gotowe, tandetne lalki w supermarketach. Nic przy nich nie trzeba robić: mówią, śpiewają, mają kolorowe ubranka i przede wszystkim – nie rozwijają wyobraźni naszych dzieci.
Podobnie jest ze sztucznie wykreowanymi „herosami” – nieważne, że kilka, kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lat byli członkami (czasem funkcjonariuszami) partii komunistycznej. Że ochoczo przyjmowali obywatelstwo okupanta (folksdojcze za ruble), opluwali naszą tradycję, kaleczyli historię, podpisywali stalinowskie apele o „przykładne ukaranie” (z karą śmierci włącznie!) ludzi, których jedyną winą było umiłowanie własnego kraju i działanie na jego rzecz najlepiej, jak potrafili.
Zapomniani bohaterowie
Dziś prawdziwi bohaterowie, zepchnięci w niepamięć, wegetują w niszowych środowiskach, czczeni w kręgach środowiskowych i rodzinnych. Moralne i polityczne kreatury narzucane są w literaturze i sztuce, w nauce i oświacie, przede wszystkim zaś – w masowych (a więc opiniotwórczych) gazetach i tygodnikach, które w ramach pluralizmu niby dają nam jakiś wybór, w istocie zaś prezentują skrajnie tendencyjną wybiórczość.
Jedną z największych postaci pierwszej połowy XX wieku w Polsce był niewątpliwie Witold Pilecki. Choć po 1989 roku formalnie został przypomniany (bo już wolno o nim mówić i pisać), to tak naprawdę istnieje w zbiorowej pamięci Polaków w bardzo niewielkim zakresie. Nie powstały o nim dzieła literackie ani filmy fabularne, nie jest przypominany niemal w żadnej formie. Jak to się dzieje, że „siły ustanowione” mają tak wielką moc, aby ponownie zabijać pamięć o ¬człowieku, który swe niezbyt długie (brutalnie przerwane przez stalinowskiego kata strzałem w tył głowy) życie potraktował poważnie? Dla którego wierność czy honor to nie były puste pojęcia, w które można wlewać dowolną treść, zależnie od okoliczności? Czy nie jest to także nasza wina, że niewystarczająco dużo robimy, aby taka postać zajęła godne i należne jej miejsce nie tylko w naszych sercach czy umysłach, ale w zbiorowej pamięci narodu?
Obrońca polskich Kresów
Witold Pilecki urodził się na początku XX wieku, dokładnie 13 maja 1901 r. Był więc reprezentantem pierwszego pokolenia, któremu dane było wchodzić w dorosłość już w wolnej (po 123-letniej niewoli) Polsce. Z nielegalnym w carskiej Rosji skautingiem (późniejszym harcerstwem) związał się już w trakcie nauki gimnazjalnej w Wilnie. Lata I wojny światowej spędził z matką i swym rodzeństwem na Mohylewszczyźnie, do szkoły uczęszczał w Orle, gdzie założył pierwszy polski zastęp harcerski i patriotyczne kółka samokształceniowe.
Jesienią 1918 r. znalazł się ponownie w Wilnie, gdzie wraz z grupami miejscowych harcerzy włączył się do grup polskiej samoobrony. Już wkrótce trafił do słynnego oddziału braci Dąmbrowskich: mjr. Władysława i rtm. Jerzego (posługującego się pseudonimem: „Łupaszka”). Służyło w nim wielu sławnych później ludzi – m.in. Stanisław Mackiewicz (Cat) z młodszym bratem Józefem (później obaj znani jako publicyści i literaci), Eustachy książę Sapieha, książę Włodzimierz Czetwertyński, Jan hr. Tyszkiewicz. W oddziale tym młodziutki Witold Pilecki spędził rok jako uczestnik walk i potyczek w obronie polskich Kresów.
Po demobilizacji wrócił do nauki w wileńskim gimnazjum, aby już w lipcu 1920 r., wobec sowieckiej nawałnicy na Polskę, ponownie znaleźć się w oddziale rtm. „Łupaszki”. Walczył m.in. na przedmieściach Warszawy. Po zakończeniu wojny znów stał się cywilem i podjął dalszą naukę. Maturę uzyskał w maju 1921 r. i następnie ukończył Szkołę Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu.
W 1922 r. rozpoczął studia na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, jednak z powodu wielkich trudności materialnych nie mógł ich ukończyć. Podjął pracę zarobkową w rodzinnym majątku Sukurcze. W 1931 r. ożenił się z nauczycielką Marią Ostrowską. Mieli dwoje dzieci – syna i córkę.
Dobrowolny więzień
Podczas wojny obronnej 1939 r. ppor. Witold Pilecki był zastępcą dowódcy kawalerii dywizyjnej 19 Dywizji Piechoty, następnie w 41 DP. Po ustaniu działań wojennych kontynuował walkę w partyzantce antyniemieckiej aż do 17 października 1939 r. Następnie przedostał się do Warszawy, gdzie wraz z mjr. Janem Włodarkiewiczem założył Narodową Armię Polską (NAP) przekształconą wkrótce w Tajną Armię Polską (TAP) – jedną z największych i najbardziej zasłużonych organizacji konspiracyjnych. Miała ona oblicze chrześcijańsko narodowe, o czym świadczyła przede wszystkim treść przysięgi ułożonej przez Pileckiego:
Przyjmując za dewizę mego życia hasło: Bóg, Honor i Ojczyzna I ślubując Narodowi Polskiemu bezgranicznie wierną i ofiarną służbę, – Przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu, w Trójcy Świętej Jedynemu i Matce Boskiej Królowej Korony Polskiej, – 1. iż jedynie legalnemu Rządowi Gen. Sikorskiego i władzom przełożonym organizacji wojskowej NAP ścisłą karność i bezwzględne posłuszeństwo dochowam wiernie, 2. że powierzonych mi tajemnic organizacyjnych wiernie i ściśle przestrzegać będę i z nikim na ten temat rozmów poza służbą prowadzić nie będę, 3. iż składając wszystkie me siły dla dobra Ojczyzny, składane na mnie obowiązki, wedle mej umiejętności, z całą sumiennością i ofiarnością wykonywać będę – aż do chwili, gdy z mej przysięgi przez władze organizacyjne zwolniony nie zostanę. Tak mi dopomóż Bóg!
W TAP Pilecki był szefem sztabu (pod ps. „Witold”), następnie głównym inspektorem i szefem oddziału organizacyjno-mobilizacyjnego. Po założeniu przez Niemców obozu koncentracyjnego dla Polaków w Auschwitz Pilecki postanowił przedostać się tam, zbadać panujące warunki i przede wszystkim – utworzyć obozową konspirację. Do Auschwitz trafiło bowiem bardzo wielu oficerów WP zesłanych za działalność niepodległościową. I tak zrobił – dokonał niewiarygodnego wręcz wyczynu wymagającego nie tylko odwagi (jakiej zresztą nigdy mu nie brakowało), ale też precyzyjnie opracowanego planu i szerokich horyzontów umysłowych. 21 września 1940 r. był już w Auschwitz, gdzie otrzymał nr 4859. Nie sztuką było tam zginąć (wszak była wojna i śmierć groziła na każdym kroku). Sztuką było zrealizować tak nakreślony zamiar – przedostać się w grupie więźniów do największej fabryki śmierci w dziejach świata – niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, zorganizować tam ruch oporu, przesyłać okresowe meldunki (pierwszy jego raport dotarł do Londynu już 18 marca 1941 r.) oraz następnie dokonać udanej ucieczki i sporządzić całościowy raport. Jemu to wszystko się udało.
Wyrok zamiast piedestału
Gdyby Pilecki nie był Polakiem, to czciłby go cały świat, a powojenne lata zapewne spędziłby fetowany powszechnie jako bohater. Jemu nie było to dane. Po ucieczce z Auschwitz (nocą 26/27 kwietnia 1943 r.) żył tylko jednym – jak zaalarmować o tym, co tam przeżył i widział oraz dokonać udanej akcji rozbicia obozu i uwolnienia jak największej liczby więźniów. Spotkało go wielkie rozczarowanie. Jego konspiracyjni przełożeni nie widzieli szans na przeprowadzenie takiej akcji, a możni tego świata, choć byli odpowiednio poinformowani o jego raportach, całą rzecz po prostu bagatelizowali, mając „ważniejsze” sprawy na głowie niż ratowanie setek tysięcy istnień ludzkich…
Jego ponowna praca w konspiracji w KG AK koncentrowała się na wywiadzie, do czego miał zresztą szczególne predyspozycje. Od wiosny 1944 r. brał udział w przygotowaniach do utworzenia organizacji NIE, na wypadek coraz bardziej prawdopodobnej okupacji sowieckiej w Polsce. W Powstaniu Warszawskim wziął udział jako ochotnik, początkowo jako strzelec w NSZ-owskiej Kompanii „Warszawianka”, następnie jako dowódca kompanii w Zgrupowaniu „Chrobry II”. Popowstańczą niewolę przebył w obozach w Lamsdorfie i Murnau, gdzie wyzwolili go Amerykanie.
Podczas służby w II Korpusie we Włoszech podjął się organizacji siatki wywiadowczej. Jako Roman Jezierski jesienią 1945 r. przedostał się do Polski i zorganizował własną grupę konspiracyjną, która w ogóle nie nastawiała się na walkę zbrojną. Mimo że otrzymał formalny rozkaz powrotu do II Korpusu, nie mogąc znaleźć następców, pozostał w kraju, narażając się na coraz większe niebezpieczeństwo. 6 maja 1947 r. został aresztowany przez MBP. Okrutne śledztwo (pod osobistym nadzorem Józefa Goldberga-Różańskiego) trwało zaledwie kilka miesięcy. Już 15 marca 1948 r. został skazany na karę śmierci z uwagi na popełnienie zbrodni zdrady stanu i narodu.
25 maja w godzinach wieczornych kat Mokotowa, sierż. Piotr Śmietański katyńskim strzałem w tył głowy pozbawił życia zaledwie 47-letniego bohatera Polski Podziemnej… Został on pogrzebany w nieoznaczonym grobie, prawdopodobnie w okolicach cmentarza przy kościele św. Katarzyny na Służewie.
Bohater niewygodny
Przez ponad 40 lat w komunistycznej Polsce nie było miejsca na publiczną pamięć o Pileckim. Dopiero 1 października 1990 r. jego wyrok został uznany za nieważny. Jego oprawcy – oficerowie śledczy, sędziowie, prokuratorzy – nie ponieśli żadnej kary. Niektórzy zmarli, przeciwko innym brakuje podobno instrumentów prawnych. Mamy więc do czynienia z klasycznym mordem sądowym, w którym oprawcy pozostają całkowicie bezkarni. Nikt ich nie pozbawił specjalnych przywilejów: wysokich emerytur, stopni wojskowych i najwyższych odznaczeń…
Kat rotmistrza, Piotr Śmietański, na fali wewnątrzpartyjnych porachunków wyjechał w 1968 r. do Izraela. Ponieważ cała „emigracja marcowa” traktowana jest jak monolit, to i on może uchodzić teraz za ofiarę „polskiego antysemityzmu”.
Sprawa Witolda Pileckiego ma w Polsce po 1989 r. dalszy, bardzo niespodziewany ciąg. W połowie lat 90. byłem świadkiem publicznego wystąpienia wysokiego urzędnika państwowego, który – zasłuchany sam w siebie – gorąco przekonywał zebranych, że w tej sprawie nic się nie da zrobić, bo przecież Pilecki się przyznał do zarzucanych mu czynów i podpisał protokół, że czyni to dobrowolnie.
Niegodny orderu?
W 60. rocznicę wyzwolenia Auschwitz ówczesny prezydent RP Aleksander Kwaśniewski wymieniał szczególnie zasłużonych więźniów tego obozu, m.in. Józefa Cyrankiewicza, Tadeusza Borowskiego i Władysława Bartoszewskiego. Pilecki i o. Maksymilian Kolbe – nie dostąpili tego zaszczytu. W 2006 r. prezydent RP Lech Kaczyński przyznał Pileckiemu pośmiertnie Order Orła Białego, zresztą wbrew opinii Władysława Bartoszewskiego, który był wówczas członkiem Kapituły tego Orderu.
Inicjatywę w sprawie upamiętnienia Witolda Pileckiego podjął też Senat RP. W uchwale z 7 maja 2008 r. uznano go za godny naśladowania wzór Polaka, bez reszty oddanego sprawom Ojczyzny. Znacznie wcześniej, bo już w 1978 r., prof. Michael Foot z Uniwersytetu Manchester, nazwał go jednym z sześciu najodważniejszych ludzi w Europie (M. Foot, Six Faces of Courage, London 1978).
Witold Pilecki był człowiekiem, który swe życie potraktował niezwykle poważnie. Choć było ono – nie z jego winy – krótkie, to zdołał przejść przez nie z podniesioną głową, bo pozostawał zawsze wierny wyznawanym wartościom. I przede wszystkim był prawdziwym człowiekiem honoru. Patrzmy uważnie, kto i dlaczego usiłuje nam dziś narzucać zupełnie inne, zakłamane wzorce i lansuje jako ludzi honoru moralne kreatury, a bardziej zrozumiemy, co stało się z Polską w latach 1944-1989 i kto jest za to (współ)odpowiedzialny.
Leszek Żebrowski
Read more: http://www.pch24.pl/witold-pilecki—do-konca-wierny-czlowiek-honoru,475,i.html#ixzz3KINpC9BK